Co po nieudanej restrukturyzacji

Po nieudanej restrukturyzacji firma wciąż ma szansę na kolejne działania naprawcze, ale tylko przy zmianie strategii i warunków wobec wierzycieli. Kluczowe są wnioski z porażki, dobra komunikacja, realistyczny plan dalszego funkcjonowania oraz wsparcie doradcy restrukturyzacyjnego. Bez tego ryzyko ponownego fiaska znacząco rośnie.

Co po nieudanej restrukturyzacji

Co po nieudanej restrukturyzacji?

Pisałem już, że każdy zasługuje na drugą szansę. Skoro prowadzenie działalności gospodarczej immanentnie wiąże się z ryzykiem, to czy próbą ograniczenia tego ryzyka dla wszystkich uczestników obrotu nie jest właśnie restrukturyzacja? Zdecydowanie tak, ostatecznie poprzez różne relacje handlowe i organizacyjne bankructwo biznesu może pociągnąć na dół również kontrahentów, klientów, czy pracowników. Warto zatem ratować przedsiębiorcę, kiedy jego upadłość obiektywnie pozostaje stratą dla innych. Dla uporządkowania dalszego wywodu przyjmijmy zatem, że każdy na drugą szansę zasługuje, tylko czy postępowanie przewidziane ustawą „prawo restrukturyzacyjne” nie wyczerpuje już tego kredytu zaufania na przyszłość? Ile szans można dać przedsiębiorcy bez popadnięcia w paranoję?

Życia Krąg (cykl życia organizacji).

Każda powołana do życia organizacja przechodzi kolejno przez pewne etapy rozwoju, zwane fazami. Najczęściej mówi się o założeniu organizacji, jej wzroście, konsolidacji i ewentualnym upadku. W każdej fazie rozwoju organizacja dąży do osiągnięcia różnych celów, jej struktura w miarę upływu czasu staje się coraz bardziej złożona, inaczej zarządza się organizacją i występuje odmienny rozkład kompetencji decyzyjnych. Prawidłowe rozpoznanie, w której fazie cyklu życia organizacja obecnie znajduje się pozwala usprawnić proces kierowania nią oraz przewidzieć pewne zagrożenia i problemy. Przezwyciężenie kolejnych kryzysów umacnia organizację i pozwala dalej rozwijać się. Wyczerpanie się cyklu życia produktu, na którym opiera się organizacja, lub po prostu upływ czasu i brak sukcesorów powoduje jednak przejście biznesu w stan upadku, który może być przeprowadzony w sposób zaplanowany i pozytywny, lub chaotyczny i destrukcyjny. Zdecydowana większość przedsiębiorstw kiedyś zakończy swój byt, nie ma w tym nic odkrywczego, ani pejoratywnego. Dlaczego zatem jako uczestnicy obrotu gospodarczego nie powinniśmy po prostu pozwolić upaść?

Nie każdy kryzys bowiem powinien determinować koniec firmy, szczególnie kiedy dla wszystkich podmiotów z nim związanych jest to nieopłacalne. Przeprowadźmy krótki eksperyment myślowy:

Kazus z życia wzięty.

Kilkoro młodych osób zakłada start-up w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Wszyscy są pasjonatami programowania i gier komputerowych. Mają zamiar pisać gry zręcznościowe na komórki. Pozyskują finansowanie od prywatnych inwestorów, aby zakupić dobry sprzęt i oprogramowanie, jak też opłacić własny czas poświęcony na projekt. Perspektywy są świetne, segment branży gamingowej na smartfony rozwija się, nasi młodzi biznesmeni czują wiatr w żaglach. Wszystko idzie dobrze dopóki idzie dobrze, ale, jak to w życiu, w końcu zaczyna iść źle. Jeden z założycieli zrywa współpracę, powstaje spór co do rozliczenia za jego wkład w przygotowanie produktu i prawa własności intelektualnej, tymczasem inwestorzy żądają zwrotu środków lub zabezpieczeń, terminy mijają. Były wspólnik uzyskuje przed sądem zabezpieczenie roszczenia przed skierowaniem właściwego powództwa i zajmuje rachunek bankowy spółki. Start-up traci płynność finansową, nie ma jak zapłacić za ZUS i podatki. Zarówno nasi bohaterowie, jak i inwestorzy, stają przed dylematem: czy warto ciągnąć ten biznes dalej? Jeżeli zachodzą przesłanki do zgłoszenia wniosku o ogłoszenie upadłości to członkowie zarządu mogą zwolnić się z osobistej odpowiedzialności za długi spółki poprzez samo złożenie wniosku (w dużym uproszczeniu). Majątek spółki to jednak tylko kilka laptopów wraz z licencjami na oprogramowanie, nic więcej. Tymczasem dowiezienie projektu do końca mogłoby skutkować setkami tysięcy, jeśli nie milionami złotych zysku. Bez wątpienia zatem to w interesie wierzycieli jest dalsze zaangażowanie w byt przedsiębiorstwa i umożliwienie mu dalszego działania. Spółka – dłużniczka otwiera postępowanie o zatwierdzenie układu, wszystko wydaje się być na dobrej drodze, niestety jeden z inwestorów rozmyśla się w toku procesu, bo według niego bez brakującego wspólnika spółka jest niewiarygodna i głosuje przeciwko układowi. Jego wierzytelność jest na tyle duża, że przeważa szalę – układu nie ma. 

Co robić dalej?

Sprawa staje się skomplikowana. Otóż w pierwszej kolejności dłużnicy zastanawiają się jak przedłużyć ochronę przeciwko egzekucjom. Pełnomocnik podpowiada im, że mogą złożyć wniosek o zatwierdzenie układu chociaż żaden układ nie został zawarty. Ochrona zostanie wtedy przedłużona na czas rozpatrywania wniosku. Co do zasady należy się z tym zgodzić, jednak można w ten sposób zantagonizować do siebie sąd oraz wierzycieli. Czy kierowanie wniosku o zatwierdzenie układu, którego nie ma, to nadużycie prawa? Pewnie należy się z tym zgodzić, jednak rzeczywistość jest bardziej złożona. To dlatego, że od wydania postanowienia przez sąd dłużnik może złożyć uproszczony wniosek o sanację lub upadłość, co znacznie usprawnia sporządzenie wniosku oraz jego rozpoznanie w sądzie. Jednocześnie wierzyciele, którzy czują się pokrzywdzeni takim stanem rzeczy mogą złożyć wniosek o uchylenie skutków obwieszczenia o ustaleniu dnia układowego, czyli wnosić o zniesienie skutków ochronnych. Dłużnik zatem często nie kłamie we wniosku o zatwierdzenie układu (którego nie ma), tylko prosi o wydanie postanowienia przez sąd, aby mógł skorzystać z dalszej, uproszczonej ścieżki, a inni uczestnicy nie są pozbawieni narzędzi, aby temu przeciwdziałać. 

Nasi bohaterowie wciąż mocno wierzą w swój biznes i chcą kontynuować restrukturyzacyjną batalię. Przedstawmy poniżej ich opcje, przy czym pomijam wymieniony wcześniej „patent” na składanie wniosków o zatwierdzenie nieistniejącego układu, jak też pomijam złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości.

  1. Ponowienie postępowania o zatwierdzenie układu bez skutków ochronnych,
  2. Złożenie wniosku o otwarcie postępowania restrukturyzacyjnego (przyśpieszonego postępowania układowego, postępowania układowego, sanacyjnego).

Ad. 1. 

Ponad 90% postępowań restrukturyzacyjnych w Polsce to postępowania o zatwierdzenie układu. Jego wszczęcie w trybie z obwieszczeniem o ustaleniu dnia układowego (czyli ze skutkami ochronnymi) może mieć miejsce raz na 10 lat. To nie zmienia jednak faktu, że jeżeli wcześniej prowadziliśmy uproszczone postępowanie restrukturyzacyjne przewidziane ustawą covidową, lub postępowanie o zatwierdzenie układu ale bez ochrony majątku to ten tryb wciąż pozostaje dla nas otwarty.

Ad. 2. 

Brak zawarcia układu w postępowaniu o zatwierdzenie układu w trybie z ww. obwieszczeniem nie zamyka też drogi do kierowania wniosków do sądu o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego, postępowania układowego, czy ostatecznie sanacyjnego. Jego dobór musi wynikać z metodologicznego przeanalizowania stanu faktycznego sprawy. 

Niezależnie od obranej ścieżki należy zapamiętać generalną zasadę: oparcie kolejnych wniosków o takie same założenia naraża wnioskodawcę na oddalenie wniosku przez sąd. Ostatecznie jeżeli wierzyciele nie wyrazili zgody na układ w danym kształcie, to forsowanie tych samych rozwiązań pozostaje z dużym prawdopodobieństwem skazane na porażkę. Sąd nie zgodzi się zatem na otwarcie postępowania, jeżeli nasze propozycje względem pozostałych uczestników nie zmienią się.

Dlatego z nieudanej restrukturyzacji należy wyciągać wnioski, w tym co do stanowisk poszczególnych wierzycieli. Komunikacja z nimi to podstawa sukcesu w restrukturyzacji, a jej brak stanowi częstą przyczynę porażek. Renegocjacja warunków spłaty długu to przecież podstawowe założenie omawianych postępowań, a to nie powinno mieć miejsca bez aktywnego udziału drugiej strony stosunku zobowiązaniowego.

Powróćmy do naszego kazusu. Muszkieterowie branży gamingowej zdecydowali się na skierowanie wniosku o otwarcie postępowania układowego. Wcześniej jednak skonsultowali się z doradcą restrukturyzacyjnym i dzięki temu zmienili już na etapie pisma wszczynającego postępowanie propozycje układowe co do wierzycieli będącymi inwestorami: proponują obecnie konwersję długów na udziały. Rozwiązanie to umożliwi odzyskanie płynności finansowej przez spółkę oraz sprawowanie rzeczywistej kontroli nad działaniami jej zarządu przez powiększone grono udziałowców. Nie cały dług musiał podlegać konwersji. W zakresie tworzenia propozycji układowych ogranicza nas przecież tylko wyobraźnia i przepisy prawa, zdecydowanie pozostaje znaczne pole do kreatywnego określania rozliczenia zobowiązania.

Dlaczego restrukturyzacja może się nie udać?

Przeanalizowanie przyczyn fiaska postępowania restrukturyzacyjnego stanowi podstawę do dalszych działań w firmie. Dalsza restrukturyzacja jest zazwyczaj możliwa, warto jednak na nowo rozpatrzyć jej założenia. Po zrewidowaniu i zmianie planu restrukturyzacyjnego, czy też propozycji układowych, warto realistycznie ocenić kolejne kroki. To koncept na zmiany w przedsiębiorstwie oraz dalsze prowadzenie biznesu musi stanowić fundament do dalszego wykorzystania narzędzi restrukturyzacyjnych. Otwieranie takiego postępowania i dopiero potem zastanawianie się „Co dalej?” jest ślepą uliczką.

Dlatego też koniecznym jest wsparcie doradcy restrukturyzacyjnego, najlepiej kwalifikowanego, który z racji wiedzy i doświadczenia mógłby zaopiniować nową sytuację przedsiębiorstwa oraz zarekomendować dalsze postępowanie. Dopiero będąc świadomym popełnionych wcześniej błędów, aktualnej sytuacji oraz możliwości dalszego działania - podmiot zarządzający przedsiębiorstwem może podjąć racjonalną decyzję i zminimalizować ryzyko kolejnej porażki.

Nikt nie może zagwarantować wyników restrukturyzacji. Można jednak dostrzegać ryzyka zanim się one ziszczą i odpowiednio je zaadresować. Strategia działania musi poprzedzać formalne kroki prawne, w innym wypadku czeka nas zderzenie ze ścianą. 

Restrukturyzacja – mankamenty.

Postępowania naprawcze mogą również skończyć się fiaskiem z uwagi na brak brania pod uwagę mankamentów takich postępowań, a przez to brak przygotowania się na ich wystąpienie. Otwierając restrukturyzację powinniśmy się liczyć m. in. z:

  • Utratą zdolności kredytowej,
  • Ryzykiem braku przedłużenia funkcjonujących linii kredytowych, umów faktoringu,
  • Pogorszeniem wiarygodności wśród kontrahentów,
  • Pogorszeniem wiarygodności wśród klientów.

Każda z wymienionych wad może skutecznie uniemożliwić rzeczywistą restrukturyzację przedsiębiorstwa, jeżeli tylko wcześniej nie będzie rozpoznana, zaadresowana i zniwelowana. Stąd nie wystarczy tylko i wyłącznie mieć koncept na spłatę starych zobowiązań, musimy odnieść się do dalszej działalności firmy, jej struktury organizacyjnej, finansowania, pozyskiwania klientów. Nawet bowiem zawarcie świetnego układu na nic się nie zda, jeśli biznes nie będzie przynosił przychodów. Nic zatem dziwnego, że dobrze przeprowadzone postępowanie restrukturyzacyjne zawiera w sobie analizy przedsiębiorstwa oraz prognozy na przyszłość. Chyba, że mówimy o układzie likwidacyjnym – to jednak temat na odrębny artykuł.

Sprawdź profil eksperta